ZACZYTANI... Aneta Jadowska "Dziewczyna z Dzielnicy Cudów"

sobota, 29.4.2017 13:33 1149 0

Badania wskazują, że 63% Polaków nie czyta książek. Bądź kimś wyjątkowym, dołącz do tych, którzy czytają! Sięgnij po książkę rekomendowaną przez ząbkowickie koło Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich. Dzisiaj lekturę poleca Iwona Małozięć.

 Aneta Jadowska, Dziewczyna z Dzielnicy Cudów, Kraków 2016 Sine Qua Non

 

Powiem szczerze, a może raczej napiszę, że nie zamierzałam przeczytać tej książki. Często czuję się dość niepewnie sięgając po fantastykę polską. Wiem, wiem, Sapkowski jest GENIALNY, Pilipiuk dowcipny, nie zapominajmy o Ćwieku, Dukaju, Kossakowskiej. Jeszcze wielu dobrych pisarzy fantastyki można by wymienić, ale mimo tak wielu znanych mi autorów, za każdym razem mam pewne obawy przed lekturą. W przypadku Jadowskiej zwłaszcza przeszkadzało mi imię występujące na okładce – Nikita, które dla mnie jest dość oklepane. Ale kiedy jedna z czytelniczek przeczytała tę powieść w krótkim czasie i z bardzo przemawiającą do wyobraźni miną powiedziała: „Czekam na następny tom!”, stwierdziłam, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby po tę książkę sięgnąć. I wiedzą Państwo co? Nie żałuję, że przeczytałam „Dziewczynę…”, bo jest naprawdę dobra.

Akcja dzieje się w alternatywnym świecie, gdzie na ulicy można spotkać (choć lepiej, aby się tak nie stało), wąpierze, wilkołaki, selkie i inne magiczne stwory, które wcale, ale to wcale nie są sympatycznymi stworzeniami. Główna bohaterka, Nikita, zajmuje się ich eksterminacją. Zresztą nie tylko ich, ale także i ludzi. W końcu pracuje w Zakonie Cieni, a zadaniem Zakonu jest przede wszystkim pozbywanie się niechcianych osób. I to nie za darmo. Nikita dobrze się czuje we własnej skórze i w swoim świecie, szczególnie lubi Dzielnicę Cudów. Aż tu nagle dziewczyna dostaje partnera wybranego przez szefową Zakonu (a na dodatek jej matkę). Nikita nie może się z tym pogodzić i chętnie by się pozbyła Robina, nawet ostatecznie, ale ma zakaz. W końcu jakoś udaje się jej dogadać z towarzyszem i ich współpraca zaczyna wyglądać coraz lepiej. Niespodziewanie z Dzielnicy w tajemniczy sposób znika przyjaciółka Nikity. Dziewczyna wie, że nie zostało jej za dużo czasu na poszukiwania, ale jest zdeterminowana, aby osiągnąć swój cel.

„Dziewczyna z Dzielnicy Cudów” to fantastyka, którą lubię. Po pierwsze dużo się dzieje. Są poszukiwania, morderstwa i tortury, ale przedstawione w nieodstręczający sposób. Po drugie: magiczne stwory. Nie są to słodkie, ociekające lukrem jednorożce, a pałające żądzą krwi wściekłe stworzenia. Po trzecie główna bohaterka jest dowcipna i inteligentna. Wielokrotnie uśmiałam się, czytając jej przemyślenia (zresztą nie tylko jej, Robin też jest całkiem niezły). Po czwarte lubię, kiedy wydarzenia dzieją się prawie na naszym podwórku, a nie w jakichś wymyślonych, nie istniejących miejscach czy krajach. Główne miasta świata przedstawionego przez Jadowską to przecież Wars i Sawa. Ot, taki mały szczegół, a jak cieszy.

Książka nie jest również pozbawiona wad. Autorka często się powtarza, wałkując jeden temat. Wydanie też nie jest najlepsze. Najbardziej w odbiorze przeszkadzały mi małe  litery i jeszcze mniejsze marginesy, co utrudnia czytanie. Ale te drobne utrudnienia i tak nie zmniejszają przyjemności z poznania historii Nikity.

 Dziewczyna z Dzielnicy Cudów to rozrywka w czystej postaci. Nie wymagajmy od tej powieści przekazywania ponadczasowych i bardzo poważnych treści, choć należy pamiętać, że autorka wskazuje,  jak na nasze życie wpływają traumy z dzieciństwa. Przy lekturze można się trochę pośmiać, trochę postraszyć, ale przede wszystkim dobrze się bawić. I tego ostatniego właśnie Państwu życzę.

Iwona Małozięć

 

Książkę wypożycza Biblioteka Publiczna w Ciepłowodach, szukaj jej także w swojej bibliotece. 

Rekomendacji następnej książki szukajcie na Doba.pl za dwa tygodnie!

 

 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)